Skoro już udało się nam przyjechać do Chamonix, i nawet jeśli okazało się, że jest więcej dni pracujących niż zakładaliśmy, to nie mogliśmy sobie pozwolić na siedzenie i patrzenie na szczyty. Postanowiliśmy urządzić sobie przechadzkę (hahhaa jedyne 21km) jednym z odcinków Tour du Mont Blanc. Porannym autobusem pojechaliśmy do Montroc i stąd w towarzystwie żwawych dziadków-emerytów ruszyliśmy ku nowej przygodzie. Dawno temu, chyba w 2014 roku podczas jednej z naszych przechadzek w okolicach Chamonix zaczepił nas pewien pan i powiedział, że nie może się napatrzeć na nasz sposób wchodzenia pod górę. Mieliśmy wtedy niesamowicie dobrą kondycję i maszerowaliśmy jednostajnym tempem bez zatrzymywania się przez kilka godzin. Był to pewien rodzaj transu, medytacji. I muszą przyznać, że wtedy było to coś naprawdę wyjątkowego. I podczas tej przechadzki szliśmy dokładnie tak samo, jednostajnie, utrzymując tempo i racjonalnie zużywając energię. Kocham ten nasz sposób chodzenia!

Poprowadziłam naszą trasę u podnóża masywu Aiguilles Rouges (Czerwonych igieł w dosłownym tłumaczeniu). W Tre le Champ (1417m npm) opuściliśmy cywilizację i zanurzyliśmy się w tereny gór, lasów i dzikości. Naszym celem było jezioro Blanc, a potem przełęcz pod Brevent. Weszliśmy na Aiguillette (1893m npm), które utworzone są z dwóch skalnych wież, do których trzeba wdrapać się po trzech drabinach. Czas spędzony na drabinach to niesamowite wrażenie, bo cały świat leży u stóp gdzieś daleko w dole. Z drugiej strony, dla kogoś niezaprawionego takie drabinki mogą stanowić nie lada problem i wyzwanie. Można się bać, gdyż ogrom przestrzeni powala. Oczywiście Marcin wykazał się dżentelmenskością i pomógł innej, starszej górzystce wnieść kije bo się biedna zamotała. Stąd podreptaliśmy do tete aux vents, który jest balkonem górującym nad Argentiere. Kanapki w takim miejscu, na takiej wysokości, smakują wybornie! A do tego widok na jęzor lodowca Argentiere! Niebo! Nad nami latał tandem paralotniarski, z którym nawiązaliśmy kontakt językiem migowy, latali tak nisko, że zaczęliśmy się obawiać , że są głodni i polują na nasz lunch 😀 Potem czekały nas jeszcze dwie serie drabin wiszących nad przepaścią. W oddali, na skale, wypatrzyliśmy schronisko przy jeziorze Blanc. Na chwilę zatrzymaliśmy się przy mniejszym stawie tuż u podnóża schroniska, aby zrobić zdjęcia szczytów przeglądających się w lustrze wody. I po 2 godzinach marszu dotarliśmy do schroniska przy jeziorze Blanc (2352m npm), które prowadzone jest przez kilku Nepalczyków, gdzie w ofercie mają tarta z jagodami z okolicy schroniska! Mniam, mniam, mniam! Jezioro Blanc uznawane jest za jedno z najpiękniejszych jezior w tej części Alp i w sumie nie bez powodu. W tafli jeziora odbijają się szare szczyty, białe lodowce i błękitne niebo. Całość tworzy przecudny obraz. Po nacieszeniu oczu i duszy cudami natury wybraliśmy mniej uczęszczaną, trudniejszą, bardziej kamienistą ścieżkę u podnóży Aiguille de la Floria, która jest częstym celem wspinaczy. Podejrzewam, że wrażenie ze wspinów na takiej wysokości muszą być niezapomniane. Z przełęczy Index (2549m npm) trasa prowadzi ścianą żlebu de la Gliere, na którego szczycie znajduje się przemiłe przejście na wysokości 2461m npm zabezpieczone łańcuchami z oszałamiającym widokiem w dół potężnego couloir’u. Tutaj zrobiliśmy sobie przerwę na posiłek z widokiem na rozsiane poniżej jeziora czarne (Lacs Noirs), do każdego z nich prowadzi osobna ścieżka ale jakoś nigdy nie udało się nam tam dojść. Następnym razem… Dalszą część trasy prowadziłam przez przełęcz pod Brevent (2197m npm) i przez Planpraz – po Mont Blanc chyba najbardziej znane miejsce w Chamonix. Dzięki kolejce, latem i zima, wyjeżdżają tutaj tłumy turystów, wspinaczy, chodziarzy, paragliderów… Nie ma się co dziwić, widoki na masyw Mont Blanc, lodowce, dolinę Chamonix robią wrażenie.

I w sumie tutaj skończyła się nasza przygoda zostało tylko zejście „jedynie” 1000 metrów w dół do Chamonix i odpoczynek… Cudne przejście! Wspaniałe! Zrobiliśmy je w obie strony i każda z nich ma do zaoferowania niesamowite widoki! Polecam z całego serca!

w całości 22km, 1360 m podejść, 7h30

Pin It on Pinterest

Share This